Emocje I

Ludzkim relacjom zawsze towarzyszą emocje. Bardzo często i niezależnie od zażyłości relacji, schemat emocjonalny układa się trójetapowo, w sposób dający się określić jako: radość (lub oczarowanie), miłość (lub fascynację), a na koniec nienawiść (albo uraz, niechęć). Pierwszy etap kojarzy nam się z czymś jasnym, wyraźnym i miękkim, generalnie pogodnym i pozytywnym. Drugi to braterstwo (niezależnie od płci!), partnerstwo, jednomyślność, pewnego rodzaju zauroczenie, a niekiedy zamroczenie. Moglibyśmy to opisać jako rozmycie jaźni, dążność do bliskości, czy pomijanie i niedostrzeganie czynników towarzyszących i otaczających. Ostatnia faza jest niejako przeciwieństwem drugiej, to mroczna awersja, negowanie, kontestacja, ansa, a nawet agresja. Współcześnie te emocje kojarzone są z krzyżem, Jezusem (który był najlepszym z żyjących ludzi) i Kościołem, generalnie z chrystianizmem. Nie wiedzieć czemu akurat tak, a nie z Hakenkreuzem, sierpem i młotem, czarną wołgą, wieloma „równościowymi demokracjami” lub amerykańskim rasizmem?
Właśnie w takim ujęciu przedstawiono kolejność emocji na obrazach. Radość jest jasna, wyraźna, pogodna. Miłość jest nieostra, wybiórcza, skupiona na bliskości. A skoro nienawiść jest mroczna, to (społecznie uzasadniając) musi być Kościół Kat., krzyż i skojarzenie z Jezusem. Żadnych sierpów, żadnych swastyk, żadnych płomieni, żadnych rakiet wyzwalających dzieci z przedszkola ani szpitale!
Smacznego!