Skip to content
Grupa Pink Floyd powstała w Londynie w Wielkiej Brytanii w latach 60. XX. w. „Meddle” jest szóstym studyjnym albumem w historii zespołu, został wydany jesienią 1971 roku. Oryginalnie tworzy go 6 utworów. Ciekawostką jest, że materiał muzyczny składający się na „Meddle” zrodził się z początkowego braku koncepcji, co do jego zawartości czy finalnej wersji, acz ostateczny efekt okazał się nadzwyczaj spójny i dopracowany pod względem artystycznym. Jakkolwiek wydaje się, że „Meddle” został przyćmiony w historii zespołu przez znane znacznie szerszemu gronu odbiorców tytuły, jak „Atom Heart Mother”, „Dark Side of the Moon” czy np. „The Wall”, to trudno uznać tę płytę za odbiegającą poziomem od wspomnianych.
Tytuł „Meddle” można tłumaczyć jako wtrącanie się w znaczeniu pejoratywnym. Trudno odnieść to do nastroju, który budowany jest przez muzykę z tej płyty, a raczej należałoby chyba odnieść się do przełomu, niemal burzy, jaka dokonywała się wtedy w twórczej linii zespołu.
Następujące po sobie kolejno kompozycje albumu tworzą spójną całość, logiczną i harmonijną ciągłość, nawet mimo zmian nastroju i „zawartości” pojedynczych utworów. Bez wątpienia traktując album „Meddle” jako całość (unikając ekstrahowania poszczególnych piosenek), można by go opisać jako „zielony”. To kolor zdecydowanie dominujący, a towarzyszące mu inne walory pojawiają się tylko jako uzupełnienie harmoniczne tego wrażenia, tudzież będące do niego w opozycji. Bez wątpienia pojawiają tam się wyraźne pomarańcze, lekkie purpury i fiolety, a nawet jaskrawe, radosne wręcz żółcie. Towarzyszące kolorom kształty są niejako dopowiedzeniem treści zawartej w poszczególnych utworach oraz ich indywidualnego muzycznego bogactwa. Zdecydowanie najwyraźniej zarysowane utwory, to rozpoczynający, rytmiczny, nieco niepokojący „One of These Days” i wieńcząca, stanowiąca najistotniejszy trzon płyty, rozbudowana suita „The Echoes”; jest to zarazem jeden z najbardziej dopracowanych utworów zespołu, o wielowarstwowej strukturze, z bogactwem nastrojów i treści.
„One of These Days” został zinterpretowany w postaci rytmicznej kompozycji kształtów, zburzonej dużym elementem wyłamującym się z takiego porządku i wprowadzającym w kompozycję ucieczkę niemal poza granice obrazu. Całości dopełnia lekko zgrzytliwe zestawienie kolorystyczne. Z kolei „The Echoes” jest reprezentowana jako kompozycja kształtów, z niemal całkowitym pominięciem roli koloru (prócz oczywiście dominującej w całym albumie zieleni). To zestawienie ostrych linii o zmiennej rytmiczności i wyraźnej kierunkowości, miękko zarysowanych owali, aż wreszcie niemal monochromatycznych plam. Tworzy to wielowarstwową strukturę, która ma oddać bogactwo emocjonalne suity i narzucić sposób „odczytywania” w myśl pewnego klucza, sekwencyjnie. Pozostałe obrazy są niejako dopowiedzeniem do tych dwu najważniejszych i oscylują od również prawie monochromatycznego, zamkniętego „Fearless”, przez nieco nieuporządkowany i „frywolny” „Seamus”, po soczyste kontrasty barwne w „A Pillow of Winds”, wtopione w miękko zarysowane, jasne motywy zbudowane z drobnych linii. Niemożliwym jest ani dalsze, ani tym bardziej dokładniejsze opisywanie obrazów, jeśli zamiarem jest pozostawić odbiorcy pewną dowolność interpretacyjną.
Pod względem technicznym wszystkie fotografie przedstawiają motywy, będące wynikiem poszukiwań fragmentów ukształtowanych przez naturę na pniach drzew. Nie zastosowano tu żadnych daleko idących przetworzeń, ani modyfikacji zawartości informacyjnej obrazów fotograficznych. Skupiono się w głównej mierze na procesie rejestracji, w tym z wykorzystaniem techniki specjalnej focus stacking, a przeprowadzona obróbka i edycja miała na celu wydobyć pewne pożądane cechy obrazu dla uzyskania ostatecznej formy.